Znaczenie „zawodu – powołania”

5/5 - (1 vote)

Jak powiedzieliśmy wcześniej Max Weber nie pokusił się o skonstruowanie żadnej definicji religii. Dalece ważniejszym problemem było jego zdaniem rozpatrywanie jej w kategoriach działania. Określony typ działania wynika z kolei ze znaczenia jakie ludzie nadają określonym zjawiskom. W naszym wypadku najważniejszą rzeczą w tym momencie do rozwiązania jest wykazanie, jakie znaczenie nadawane jest sposobom uzyskania zbawienia. W poprzednim paragrafie zwróciliśmy uwagę na fakt powstania ideologii zbawienia jako na swojego rodzaju rewolucję etyczną. Jednak sam fakt jej zaistnienia nie warunkuje jeszcze różnic w działaniach wyznawców poszczególnych religii. Różnice te powstają dopiero wówczas, gdy jednostki zaczynają określać wzajemne relacje pomiędzy nimi a osobą zbawiciela oraz, gdy dokonują wyboru drogi prowadzącej do zbawienia. Dopiero ten wybór wpływa znacząco na określony “sposób życia” czy właściwiej “orientację życiową” (Lebensführung). Powiedzieliśmy też, iż charakter danej religii zależy między innymi od tego kim jest, a precyzyjniej z jakiej warstwy społecznej wywodzi się osoba będąca nosicielem religii. Najbardziej jaskrawym przykładem przenikania się idei religijnych do innych sfer aktywności ludzkiej jest przykład wpływu etyki protestanckiej na formowanie się nowoczesnego kapitalizmu w Europie zachodniej.

Słowo “zawód” zostało użyte w sensie “powołanie” po raz pierwszy przez Marcina Lutra, w jego tłumaczeniu Biblii. W swoim niemieckim brzmieniu “Beruf”, “Berufen” nawiązywało do swego hebrajskiego pierwowzoru.

“[…] Najpierw słowo to odnosi się do funkcji kapłańskich (Ex. 35,21; Neh. II, 22; Chr. 9,13; 24.4; 26,30) i dotyczy załatwiania spraw w służbie króla (w szczególności I Sam. 8, 16, I Chr. 4,23; 29,6). Oznacza służbę urzędnika królewskiego (Esth. 3,9; 9,3), nadzorcy robotników (2 Reg. 12,12), pracę niewolnika (Ger. 39,11), pracę polową (Chr. 27,26), rzemieślników (Ex. 31,5; 35,21; Reg. 7,14), handlarzy (ps. 107,23) i każdą “pracę zawodową” (Sirach 11,20). Słowo to pochodzi od rdzenia hebrajskiego, oznaczającego “posyłać”, a więc pierwotnie znaczyło “zadanie”. […].”

Protestancka interpretacja wypowiedzi Św. Pawła: kto nie pracuje ten nie je, spowodowała, iż praca stała się wśród protestantów już nie koniecznością życiową – jak to miało miejsce w średniowieczu, lecz Bożym nakazem, wezwaniem do podporządkowania się Jego Woli jako warunkowi osiągnięcia zbawienia. Te dwa fakty spowodowały nadanie nowego – religijnego znaczenia pracy zawodowej. W przeciągu stu lat od reform Marcina Lutra do rewolucji angielskiej i powstania purytanizmu, dzięki rozwojowi sekt protestanckich, nowe znaczenie pracy oraz wykonywania zawodu przybierało na sile. Stało się tak zwłaszcza po soborach w Dordrechcie i Westminsterze, gdzie określono protestancką doktrynę predestynacji. Uznano wówczas, że jeszcze przed stworzeniem świata Bóg wyznaczył, którzy ludzie będą mogli uzyskać zbawienie, a którzy są skazani na potępienie. Nikt z żyjących nie jest w stanie przeniknąć tej tajemnicy, lecz aby wypełnić Wolę Bożą należy poddać się swojemu losowi. Tak więc, konsekwencją tego było staranne jej wypełnianie poprzez pracę w zawodzie, do którego dany człowiek został powołany. Z biegiem czasu doktryna ta została złagodzona niemal we wszystkich odłamach protestantyzmu, jednak pozostawiła ona trwałe ślady w życiu społeczności protestanckich, co wykażemy nieco później. Idea “zawodu – powołania” znalazła – jak pisze Max Weber – najpełniejszy wyraz w purytanizmie wywodzącym się z angielskiego kalwinizmu.

Richard Baxter zajął całkowicie odmienną postawę w stosunku do pracy aniżeli Marcin Luter. Uznał on, że sprzeciwem wobec Woli Bożej nie jest przeobrażanie świata – jak chciał Marcin Luter, lecz bezczynność, która była według niego prawdziwym źródłem grzechu. Dlatego też każda praca pomnażająca szczęście – to znaczy dobrobyt – jest miła Bogu. Samo zaś bogactwo staje się grzechem dopiero wówczas, gdy powoduje w człowieku lenistwo i zaniechanie codziennego “stwarzania” świata. Stąd też obserwujemy wśród purytanów niechęć do życia monastycznego czy kontemplacji, jako czynności służących jedynie człowiekowi – nie zaś społeczeństwu, co jest wyrazem egoizmu. Egoizm ten odciąga uwagę człowieka od nakazów Bożych i koncentruje uwagę wyłącznie na sobie. “Tym, czego żąda Bóg, nie jest praca jako taka, lecz racjonalna praca w zawodzie. W purytańskiej idei zawodu nacisk spoczywa zawsze na tym metodycznym charakterze ascezy zawodowej, nie zaś – jak u Lutra – na przyjęciu losu, jaki Bóg wyznaczył człowiekowi. Dlatego też na pytanie, czy ktoś może mieć kilka zawodów, pada odpowiedź bezwzględnie twierdząca, jeśli to jest pożyteczne dla dobra ogółu lub dobra własnego i nikomu nie szkodzi oraz nie powoduje, że w jednym z tych zawodów jesteśmy niesumienni. Nawet zmiany zawodu nie uważa się bynajmniej za godną nagany, jeśli nie jest lekkomyślna, lecz ma na celu zajęcie się pracą bardziej miłą Bogu, to znaczy – zgodnie z ogólną zasadą – pracą pożyteczniejszą.

Odnajdujemy tu ideę racjonalnego działania, o której wspomniano już w poprzednim paragrafie. Podobnie, jak “rewolucja etyczna” dzięki wprowadzeniu koncepcji zbawienia i osoby zbawiciela uwolniła ludzką energię, jaka była dotąd pochłaniana przez czynności magiczne, tak obecnie wyeliminowanie życia zakonnego i kontemplacji, redukcja kultów Świętych, ograniczenie nabożeństw do jednej mszy niedzielnej oraz ograniczenie świąt kościelnych uwolniło wśród purytan energię, którą wykorzystano przy wypełnianiu “uświęconej” przez religię pracy. Bezwzględnie należy pamiętać jednak o tym, iż reformacja była ruchem mieszczańskim, trzeba również pamiętać i o tym, że purytanizm rozwinął się najpełniej wśród mieszczańskich kolonistów Nowej Anglii.

Nie wolno zapominać również i tego, że stulecie od reformacji do powstania purytanizmu to okres gwałtownego rozwoju społeczno-ekonomicznego w Europie oraz rozwoju brytyjskich kolonii w Ameryce Północnej. Były to szczególnie ważne czynniki wpływające na istotę etyki protestanckiej, które przy jej rozpatrywaniu należy uwzględniać. “Żadna etyka gospodarcza nigdy nie była tylko religijnie zdeterminowana.

W stosunku do wszelkich postaw człowieka wobec świata uwarunkowanych religijnymi lub innymi (w tym sensie) “wewnętrznymi” czynnikami etyka gospodarcza ma, rzecz jasna, wiele całkowicie własnych prawidłowości, które określa rzeczywistość gospodarczo-geograficzna i historyczna.

Te specyficzne warunki owego okresu uzasadniały konieczność reformy Kościoła, gdyż tradycyjny system społeczny zaczynał stawać się coraz bardziej niewydolny. Z drugiej strony, reformacja wydobywała z chrześcijaństwa te elementy, które uzasadniały i wzmacniały interesy nosicieli nowej religii – mieszczan. Czasy, w których dokonywała się reformacja to odkrycie i kolonizacja Nowego Świata, okrążenie Ziemi przez Ferdynanda Magellana. Wydarzenia te wymusiły rewizję dotychczasowych poglądów naukowych oraz, co z naszego punktu widzenia ważniejsze, spowodowały one masowy napływ towarów z kolonii co wiąże się ściśle z rozwojem handlu, w którego centrum stało mieszczaństwo, a zatem w konsekwencji wzrost jego roli. Ukoronowaniem tego stała się rewolucja angielska zabezpieczająca interesy mieszczaństwa.

Nowy ład społeczno-ekonomiczny wymagał większej niż dotąd racjonalności działań we wszystkich niemal dziedzinach życia. Racjonalność tą odnaleziono w ascezie religijnej, która wychodziła na przeciw potrzebom owych czasów. Racjonalizacja działań w powiązaniu ze wspomnianą wcześniej doktryną predestynacji nie tylko wytworzyła swoistą etykę pracy i “zawodu – powołania”, ale stała się początkiem procesu rozwijania się profesjonalizmu zawodowego, który – co możemy obserwować naocznie, trwa do dziś. Jak bardzo proces specjalizacji związany jest jednak głównie ze społecznościami tradycyjnie protestanckimi pokazują przykłady Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Niemiec, gdzie zaszły one, w tej kolejności, najprędzej i dotykały możliwie najszerszych dziedzin życia od rolnictwa począwszy, poprzez przemysł a skończywszy na sektorze usług.

Zwłaszcza rozwój i postępująca specjalizacja w tej ostatniej gałęzi gospodarki każe nam sądzić o słuszności weberowskiej tezy o doniosłości roli idei religijnych oraz wadze “znaczenia”, jakie jednostki nadają swojemu działaniu. Na obronę tej tezy przytoczmy raz jeszcze wypowiedź Talcotta Parsonsa: “Poznawcza potrzeba zrozumienia, “nadania sensu”, jest związana z funkcjonalną potrzebą uczuciowego przystosowania się do takich przeżyć jak śmierć. Weber starał się wykazać, że problemy tego rodzaju, dotyczące rozbieżności pomiędzy normalnymi potrzebami i oczekiwaniami ludzi w danej sytuacji lub w danym społeczeństwie, a tym, co się w rzeczywistości wydarz, są nieodłączne od samej istoty ludzkiego istnienia. (…) Jeśli możemy mówić bowiem o potrzebie zrozumienia istoty frustracji po to, aby “nadać jej sens”, jest rzeczą równie konieczną “nadanie sensu” wartościom i celom życia codziennego. Dążenie do zintegrowania tych dwóch płaszczyzn zdaje się wrodzoną cechą ludzkiego działania.