Technologie teleinformacyjne w polityce

5/5 - (1 vote)

Istota demokracji kryje się w znaczeniu greckich słów, z których nazwa ta powstała. Dëmos – lud i krátos – władza, ustrój polityczny, w którym władze sprawuje cale społeczeństwo. W tym znaczeniu jest to ustrój idealny – do dziś nie udało się takiego osiągnąć, wiec eksperymentuje się z rożnymi przymiotnikami otrzymując systemy polityczne mniej lub bardziej zbliżone do pierwowzoru. Demokracja ateńska, ludowa, przedstawicielska – oto nazwy eksperymentów ludzkich. Niestety żaden z nich nie umożliwił ludziom takiego stopnia uczestnictwa w zżyciu publicznym, jakiego pragną. W chwili obecnej obserwujemy powolny koniec doświadczenia zwanego demokracja przedstawicielska.

Wielu ludzi nie dostrzega zmierzchu tego systemu, ponieważ zmiany zachodzą bardzo powoli. Na dodatek wiele państw ewoluuje dopiero w stronę tego systemu i uważa osiągniecie go za znaczny postęp cywilizacyjny. Jednak tam, gdzie demokracja przedstawicielska zdołała się już utrwalić – wyraźnie widać pierwsze symptomy erozji, wystarczy przyjrzeć się kondycji społeczeństw biorących udział w eksperymencie.

Malejąca frekwencja wyborcza w państwach demokratycznych utrzymująca się na poziomie średnio 30 % jest sygnałem, ze w społeczeństwach zachodzą zmiany, które bynajmniej nie są wyrazem poparcia dla istniejących ustrojów. W Stanach Zjednoczonych liczba osób biorących udział w wyborach do Kongresu i w wyborach prezydenckich wciąż spada. W wyborach prezydenckich w 1952 roku wzięło udział 62% obywateli uprawnionych do głosowania, w 1982 roku – 35%, w wyborach w 1996 roku walka Clintona z Dołem zaktywizowała „aż” 49% wyborców(1). Oczywiście nie należy traktować frekwencji wyborczej jako jedynego wykładnika skuteczności demokracji. Największa frekwencje notuje się w państwach totalitarnych, w Albanii i Korei Północnej oscylowała ona wokoło 99 i 100%. Jednocześnie pamiętać należy, ze mała frekwencja wyborcza nie świadczy dziś o niskim poziomie kultury politycznej obywateli. Wyborcy rezygnują z uczestnictwa w wyborach, bowiem w ich odczuciu nie maja wpływu na politykę państwa. Wybrani przez nich politycy nie Beda spełniać obietnic wyborczych.

Elity polityczne wydają się zapominać, ze w demokracje przedstawicielska wpisane jest prawo do rzetelnej informacji pozwalającej członkom społeczności na racjonalne wybory polityczne. Bardzo rzadko ważne wydarzenia polityczne poprzedzane są wyczerpującymi informacjami i rzeczowa dyskusja programowa różnych opcji politycznych. Obywatele czują się zniewoleni przez mas media które koncentrują się na chwytliwych tematach zastępczych podsyłanych przez polityków, lub informacjach dotyczących spraw drugorzędnych. Społeczeństwo dystansuje się od polityki, tak jak politycy zapominają o deklaracjach wyborczych.

Z biegiem lat maleje znaczenie profesjonalnych umiejętności politycznych kandydatów, rośnie natomiast znaczenie sztabu analityków i specjalistów od manipulacji. Obecnie uważa się, ze najskuteczniejsze są jednominutowe wstawki reklamowe do programów. Kandydaci unikają wypowiadania się w sprawach, które dzielą społeczeństwo, raczej starają się tak wyważyć program, aby zawrzeć w nim jedynie slogany i truizmy z którymi zgadzają się wszyscy – podkreślają miłość do ojczyzny i patriotyzm, obiecują wzrost dobrobytu, ochronne pokoju i dbałość o ochronne środowiska, jeśli występują jakieś różnice miedzy programami są to rzeczy prawie nie zauważalne i nie istotne, dotyczą najczęściej drobnych zmian w kwestiach gospodarczych. Wykreowaniem odpowiedniego wizerunku kandydata politycznego zajmują się niezliczone agencje reklamowe w których pracują eksperci od psychologii i wpływania na ludzi, setki ludzi dzień i noc wymyśla slogany wyborcze, przez zafałszowane badania opinii publicznej próbuje się uzyskać efekt „sprawy przesadzonej”.

Pieniądze przeznaczone na wybory pozwalają kierować rozbawionym narodem jak marionetka. Długotrwałość i ciągle wzrastające koszty kampanii, a także wyłącznie widowiskowy charakter wyborów prowadza do wytworzenia społeczeństwa, które bawi się podczas wyborów – ale nie potrafi wybrać wiarygodnego kandydata reprezentującego interesująca je opcje polityczna. Powoduje to brak zdecydowanej przewagi kandydatów (w 1960 roku Kennedy wygrał z Nixonem przewaga około 0,2 % głosów, w 1992 roku Clinton z Bushem wygrał przewaga 1,5 %). Godny uwagi jest fakt, ze w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie eksperyment demokracji przedstawicielskiej przerwany został na 45 lat, w kilka lat po ponownym wprowadzeniu tego systemu odnotowuje się wyniki zbliżone do wyników ze Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej (w wyborach prezydenckich w 1995 roku w Polsce Kwaśniewski wygrał z Wałęsa przewaga 3,4%)(2).

Jednocześnie z brakiem aktywności obywateli na szczeblu ogólnopaństwowym, daje się zauważyć tendencje do koncentrowania aktywności społecznej na szczeblu lokalnym. Frekwencja w wyborach samorządowych i lokalnych referendach sięga w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych 80%.

W Europie Środkowo-Wschodniej wskaźnik zaangażowania obywateli na szczeblu lokalnym jest znacznie niższy. Przypuszczam, ze jest to spowodowane niskim poziomem świadomości obywatelskiej. Na Zachodzie, dzięki długoletniej tradycji, społeczeństwo zdaje sobie sprawę, ze dzięki samorządom lokalnym, inicjatywom obywatelskim i referendom uzyskują bezpośredni udział w procesie podejmowania decyzji politycznych. Dzięki nim wyrażają swoje opinie o sposobie prowadzenia polityki. Obecnie samorządy lokalne koncentrują się na:

  • opiece zdrowotnej,
  • edukacji,
  • ochronie środowiska naturalnego,
  • innych sprawach dotyczących regionu lub gminy.

Poprzez uczestnictwo w decyzjach lokalnych obywatele zyskują poczucie realnego wpływu na sprawy, które ich osobiście dotyczą. Samorządy w państwach zachodnich staja się podwalina nowego typu społeczeństwa i nowego systemu politycznego. Demokracja daje podstawy do tworzenia silnego, samowystarczalnego społeczeństwa, które zaczyna domagać się uczestniczącej roli w rządzeniu. „Mniejsze jednostki polityczne (…) domagają się władzy i odpowiedzialności w zakresie spraw społecznych, które najdotkliwiej są odczuwane właśnie na szczeblu lokalnym. Miara ich sukcesu jest zaskakująca. Lokalne gminy dają sobie rade z trudnymi problemami i znajdują rozwiązania tam, gdzie rząd (…), który dysponuje ogromnymi środkami, zawodzi: w energetyce, transporcie, gospodarowaniu odpadami(3) .

Wielkie, narzucane przez rząd strategie zastępują inicjatywy oddolne, czyli indywidualne rozwiązania wynikające z konkretnych okoliczności. Społeczeństwa wysoko rozwinięte zmierzają do ustroju „demokracji uczestniczącej”. „Demokracja uczestnicząca to taki system rządów, w którym decyzje polityczne, zarówno szczebla państwowego, jak i lokalnego, są podejmowane w sytuacji bezpośredniego uczestnictwa obywateli w procesie decyzyjnym”(4) . System taki wzbogaca formy uczestnictwa politycznego. Społeczeństwo wykazuje zainteresowanie zwłaszcza dwoma formami uczestnictwa politycznego:

  • bezpośrednim głosowaniem w inicjatywach i referendach,
  • powszechnymi, obywatelskimi akcjami społeczno-politycznymi.

Rozwój technik teleinformacyjnych pozwala dziś na uczestnictwo w zżyciu politycznym coraz większej liczby ludzi. Według szacunków ITU (Światowa Unia Telekomunikacyjna) ludzkość dysponuje dzisiaj 2,1 mld punktów dostępu do sieci, z czego 30% to telefony stacjonarne, 2,5% telefony komórkowe, 8% terminale komputerowe, 57% telewizja(5). Listy dyskusyjne umożliwiają prowadzenie dyskusji politycznych, często z udziałem znanych polityków. Łatwiejszym staje się organizowanie społecznego poparcia i sprzeciwu, także nagłaśnianie w mediach konkretnych kwestii politycznych. Dzięki systemom teleinformacyjnym można przeprowadzać referenda lub kontrolować prace samorządów. Obywatele mogą mieć (i w niektórych okręgach już maja) możliwość bezpośredniego kontaktu z władza lokalna. Projekty wirtualnych miast realizowane są Stanach Zjednoczonych:

  • w Tellur idę w Kolorado mieszkańcy zbudowali siec Inozynę lecząca ich ze sobą i światem,
  • na Hawajach powstał ogólnostanowy system łączności FYI,

i w Unii Europejskiej – projekt IMAGINE obejmujący:

  • Casals Monferrato we Włoszech,
  • Patena we Francji,
  • Targa i Weinstadt w Niemczech.

W latach 80-tych w Stanach Zjednoczonych zrealizowano szereg programów badających stopień aktywności społecznej. Zostały one przedstawione w pracy Aretina „Teledemocracy – Can Technology Protest Democracy”(6): Programy te, zobrazowane w tabeli nr 13, podzielone zostały według czterech kategorii(7):

  1. dialogi miedzy władza a obywatelami,
  2. plebiscyty inicjowane przez władze,
  3. dialogi organizowane przez organizacje nie związane z władzą,
  4. plebiscyty inicjowane przez organizacje nie związane z władza.

Dialogi miedzy władza a obywatelami i plebiscyty inicjowane przez władze, dzięki uczestnictwu znanych osób i wykorzystaniu realnych kwestii społeczno-politycznych, cieszyły się znacznie większym zainteresowaniem. Programy te wykorzystywały istniejące instytucje, usprawniając ich działanie dzięki nowym technologiom. Pozostałe programy miały wartość głownie edukacyjna jako jednorazowe doświadczenia.

Droga do wprowadzenia demokracji uczestniczącej w dzisiejszym, burzliwym świecie jest długa i trudna. Należy przezwyciężyć wiele złych nawyków lezących w naturze ludzkiej. Realizacja tego ustroju wymaga, aby jak najszersze kręgi społeczne uczestniczyły i współpracowały przy podejmowaniu decyzji politycznych. W tym celu obywatelom powinny być udostępnione informacje potrzebne do podjęcia decyzji, również dotyczące korzyści i kosztów wiążących się z dokonywanymi wyborami. Koszty te muszą rozłożone równo i sprawiedliwie.

Konkludując, nowy typ demokracji uczestniczącej, jaki wykształci w XXI wieku społeczeństwo informacyjne, moim zdaniem charakteryzować się będzie takimi właściwościami jak:

  • przeniesieniem ciężaru decyzyjnego z przedstawicieli politycznych na wspólnie głosujące społeczeństwo,
  • udostępnieniem obywatelom szerokiego wachlarza form uczestnictwa politycznego, przy wykorzystaniu nowoczesnych technik teleinformacyjnych,
  • wykształceniem się nowej formy społeczeństwa aktywnie uczestniczącego w procesie podejmowania decyzji i współpracującego na zasadach kompromisu,
  • uaktywnieniem szczebla lokalnego, przekazaniem mu kompetencji w zakresie podejmowania decyzji bezpośrednio go dotyczących,
  • umożliwieniem współpracy miedzy lokalnymi strukturami bez pośrednictwa rządu ogólnonarodowego.

Skala obecnych oczekiwań społecznych i rozwój środków komunikowania Beda rodziły tendencje do przekształcania się demokracji przedstawicielskiej w uczestnicząca. W rezultacie pojawia się nowe modele zachowań i nowe systemy aksjologiczne wartości obywateli, w których samorealizacja będzie dominująca. Osłabnie natomiast wpływ państwa na zżycie obywateli, którzy staną się bardziej samodzielni i decyzyjni w wielu sprawach, dotyczących mieszkańców planety. Aktywność polityczna większości obywateli wzrośnie, wpływ na politykę będzie bezpośredni, a rezultaty widoczne prawie natychmiast.

Równocześnie z nowym systemem politycznym pojawia się nowe formy niebezpieczeństw zżycia społecznego. Manipulacje w procesie decyzyjnym, zafałszowania informacji, włamania do serwerów zawierających dane i analizujących wypowiedzi obywateli to tylko niektóre z nich. Myślę jednak, ze ludzkość poradzi sobie i z tymi problemami.

Współczesna formę demokracji – przedstawicielska – traktuje jako kolejny etap procesu demokratyzacji świata, kolejny, w kierunku demokracji uczestniczącej. Jednak ludzie „zawsze Beda mieli wątpliwości, czy wolność demokracji nie jest w praktyce  bardziej swoboda robienia zgiełku aniżeli rzeczywista wolnością ducha”(8) .


(1) dane ze strony http://debates96.election.digital.com/stats1/P.D1results.html.

(2) dane ze strony http://www.winter.pl/wyniki.html.

(3) Naisbit J., Megatrendy … , s.131.

(4) Pawlowska A., Uczestnictwo polityczne w społeczeństwie informacyjnym, w: Społeczeństwo informacyjne: aspekty techniczne, społeczne i polityczne” pod redakcja L.Zachera, Warszawa 1992, s.281

(5) dane ze strony domowej ITU http://www.itu.int/plweb-cgi/.

(6) Arterton F.Ch., Teledemokracy – Can Technology Protect Democracy, Roosevelt Center for American Policy Studies/Sage Publications, 1987.

(7) dokładniejszy podział w tabeli.

(8) Orton D.O., Dwieście lat USA, Warszawa 1984, s.330.