Polska w NATO

5/5 - (1 vote)

Są trzy podstawowe zasady, bez których nie można sobie wyobrazić istnienia NATO w takiej postaci, w jakiej znamy je dzisiaj. Należą do nich :

  • całkowita suwerenność państw członkowskich;
  • jednomyślność w podejmowaniu decyzji;
  • oddzielenie struktury politycznej od zintegrowanej struktury dowodzenia[1].

Polska była jednym z pierwszych państw, które podjęło się udziału w misjach pokojowych, a udział Sił Zbrojnych RP w międzynarodowej działalności na rzecz wygaszania konfliktów i przywracania pokoju ma już 48 –letnią historię. Trwa nieprzerwanie od połowy 1953 roku, a jego zakres zwiększa się wraz ze zmianami w polskiej polityce zagranicznej i globalnej sytuacji polityczno – wojskowej.

Zaangażowanie w misjach pokojowych wynika z fundamentalnych priorytetów polskiej racji stanu. Jednym z nich jest zapewnienie bezpieczeństwa naszego kraju poprzez włączenie się w systemy i struktury bezpieczeństwa międzynarodowego o charakterze regionalnym, ogólnoeuropejskim i globalnym. Udział w operacjach pokojowych Polska traktuje więc nie tylko jako swój wkład w zapewnieniu pokoju i bezpieczeństwa naszego kraju.

Operacje pokojowe oraz misje obserwatorów wojskowych organizowane są pod auspicjami ONZ, a także organizacji regionalnych m.in. KBWE/OBWE. W Karcie Narodów Zjednoczonych znajduje się zapis, który najwierniej przedstawia zadania i cele operacji pokojowych: „Utrzymać międzynarodowy pokój i bezpieczeństwo i w tym celu: podejmować skuteczne środki kolektywne dla zapobieżenia lub usunięcia zagrożenia dla pokoju oraz powstrzymanie ataków agresji lub innych naruszeń pokoju; dokonywać tego środkami pokojowymi, zgodnie z zasadami sprawiedliwości i prawa międzynarodowego, pokojowego załatwiania sporów, porozumień międzynarodowych lub stanowisk, które mogłyby prowadzić do zachowania pokoju”.

Dotychczasowy bilans udziału Sił Zbrojnych RP to ponad 40.000 żołnierzy i pracowników cywilnych uczestniczących w 46 misjach pokojowych prowadzonych na terytorium 31 państw. Ponadto przedstawiciele Polski wchodzili w skład 7 rozjemczych lub nadzorujących przestrzeganie postanowień pokojowych komisji międzynarodowych powołanych na zasadzie bilateralnej, a więc w wyniku zaproszenia naszego kraju do udziału w pracach komisji wystosowanego przez jedną ze stron konfliktu.


[1] Krystian Piątkowski „Informator dla żołnierzy NATO”, Warszawa 1997 r. Wyd. MON, s. 7

Rozwiązanie Układu Warszawskiego (1990-1991)

5/5 - (1 vote)

Przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych obfitował w wydarzenia, które wstrząsnęły utrwalonymi przez dziesięciolecia podstawami systemu bezpieczeństwa europejskiego. Do tej pory opierał się on na względnej równowadze potencjałów militarnych Układu Warszawskiego i NATO oraz napisanej zgodzie obu stron na wzajemną nieingerencję we własne strefy wpływów.

Wydarzenia roku 1989, a w szczególności ich zasięg i tempo zaskoczyły wszystkich, tak na Wschodzie, jak i na Zachodzie. W wyniku fundamentalnych przemian w Europie Środkowej i Wschodniej, które rozpoczęły się od polskich wyborów parlamentarnych 4 czerwca 1989 r., państwa tego regionu stanęły wobec konieczności wypracowania nowych koncepcji własnego bezpieczeństwa.. Po krótkim okresie wahań, które wynikały w pewnej mierze z przedłużającej się agonii Układu Warszawskiego oraz stacjonowania w regionie znacznych kontyngentów wojsk radzieckich (a potem rosyjskich), większość z dawnych krajów Układu Warszawskiego uznała, że najbardziej perspektywiczne jest szukanie jakiejś formy ścisłej współpracy ze strukturami zachodnimi. Szybko okazało się, że za najbardziej wiarygodną uchodzi NATO. Początki kontaktów dwustronnych nie zapowiadały tego, co stało się później.

21 marca 1990 r. Kwaterę Główną NATO odwiedził polski minister spraw zagranicznych, nawiązując formalne stosunki dyplomatyczne z Sojuszem[1].

Przed Polską otworzyła się niespotykana historyczna szansa wykorzystania niezwykle sprzyjających zewnętrznych okoliczności. Refleksji wymagają zarówno doświadczenia historyczne, jak i kwestie związane z wkomponowaniem Polski w zachodnie struktury integracyjno-obronne oraz

zapewnieniem siłom zbrojnym napływu nowoczesnego uzbrojenia i techniki bojowej. Pamiętać przy tym trzeba, że pokonania wymagają również problemy zrodzone przez punkt wyjścia – armię i system obronny, które były przygotowane do realizacji całkowicie odmiennych od obecnych celów politycznych i zadań wojskowych[2].

W dniach 7-8 czerwca 1990 r. w Turnberry w Szkocji odbyło się ministerialne spotkanie Rady Północnoatlantyckiej (NAC-North Atlantic Council). Jego rezultatem było opublikowanie dwóch oficjalnych dokumentów: posłania oraz komunikatu końcowego, które uznać można za pierwszy krok w nowej polityce NATO.

Posłanie z Turnberry zaadresowano przede wszystkim do państw Układu Warszawskiego. Otwierała ją bezprecedensowa w swej wymowie deklaracja przedstawicieli NATO :

My, ministrowie spraw zagranicznych Sojuszu, wyrażamy naszą zdecydowaną chęć wykorzystania historycznej szansy będącej wynikiem głębokich przemian w Europie, by pomóc w budowie nowego europejskiego ładu pokojowego, opartego na wolności, sprawiedliwości i demokracji. W tym duchu kierujemy do Związku Radzieckiego i do wszystkich pozostałych krajów europejskich słowa przyjaźni i zachęcamy do współpracy.”

Miesiąc po ministerialnym spotkaniu w Turnberry odbyło się spotkanie Rady Północnoatlantyckiej na najwyższym szczeblu. 7 i 8 lipca 1990 roku w Londynie obradowali szefowie państw i rządów szesnastu państw NATO.

Szczyt przyjął „Deklarację o przeobrażonym Pakcie Północnoatlantyckim”, w której, obok zapowiedzi uchwalenia nowej doktryny strategicznej, zawarte zostały pierwsze konkretne decyzje o zmianie zasad funkcjonowania NATO w powstającej nowej Europie. Ustalono przede wszystkim, że pakt, który odniósł największy sukces w swej historii, powinien istnieć nadal, ale musi w jeszcze większym stopniu stać się „czynnikiem zmian”[3].

W odpowiedzi na tę deklarację, w sierpniu 1990 r., Polska nawiązała stosunki dyplomatyczne z NATO. Ważnym wydarzeniem było podpisanie przez kraje NATO oraz ich nowych partnerów z Europy Środkowej i Wschodniej wspólnej deklaracji o nieagresji, co nastąpiło w listopadzie 1990 r. w Paryżu. Podczas sesji Rady Północnoatlantyckiej w Kopenhadze w czerwcu 1991 r. państwa Sojuszu po raz pierwszy wyraźnie stwierdziły, że ich bezpieczeństwo jest nierozerwalnie związane z bezpieczeństwem innych państw w Europie. W oparciu o Deklarację Rzymską w sprawie pokoju i współpracy z listopada 1991 r. NATO powołało w grudniu 1991 roku Północnoatlantycką Radę Współpracy (NACC)[4].

W skład Rady weszły – obok państw NATO – kraje byłego Układu Warszawskiego oraz państwa powstałe na gruzach ZSRR. Formalnie NACC pod wieloma względami przypomina NAC – zbiera się na sesjach ministerialnych dwa razy w roku, państwa reprezentowane były przez stałych przedstawicieli i ministrów spraw zagranicznych. Zgodnie z intencjami autorów tej koncepcji, NACC miała stanowić perspektywiczne narzędzie rozwoju wszechstronnej współpracy NATO z byłymi adwersarzami.

W praktyce formuła NACC okazała się dość ograniczona. Przyjęto zasadę wspólnego mianownika – płaszczyzna i zakres współpracy musiały być aprobowane przez wszystkich członków NACC. W ramach corocznie uzgodnionych tzw. Planów Roboczych NACC zajmowało się głównie obszarami, które z punktu widzenia Polski i innych państw środkowoeuropejskich miały znaczenie raczej drugorzędne (obrona cywilna, operacje humanitarne, rozwiązywanie sytuacji kryzysowych i ogólne konsultacje polityczne).Szybko okazało się, że państwom takim, jak np. Polska i Uzbekistan trudno jest znaleźć wspólną platformę stosunków z NATO. Na forum NACC w zasadzie niemożliwa była dyskusja na temat rozszerzenia Sojuszu. Przyczyną tego stanu była z jednej strony jednoznaczna niechęć Rosji (i kilku innych państw) wobec tematów związanych z pogłębioną współpracą wojskową z NATO, z drugiej zaś znaczna wstrzemięźliwość samych sojuszników, którzy konsekwentnie dążyli do utrzymania wąskiej formuły Rady.

Bezsprzecznym sukcesem NACC okazała się jednakże jej zdolność do pozytywnego oddziaływania na wzajemne stosunki państw powstałych po rozpadzie Związku Radzieckiego. Również dzięki istnieniu NACC oraz mediacyjnej działalności dyplomatów natowskich na jej forum udało się doprowadzić do podziału między te państwa arsenałów uzbrojenia konwencjonalnego pozostałego po Armii Radzieckiej na terenie europejskiej części b. ZSRR i podania ich reżimowi kontrolnemu traktatu o siłach konwencjonalnych w Europie (CFE)[5].


[1] Krystian Piątkowski „ Polska i NATO w przededniu rozszerzenia”; Warszawa 1998 r., s. 57

[2] Andrzej Targowski „Obrona Polski dziś i jutro”; Warszawa 1993 r., Wyd. Bellona, s.7

[3] K. Piątkowski „Biuletyn informacyjny” nr 2, W-wa 1994 r., MON, s. 135

[4] P. Wieczorek, P. Kłudka „Droga Polski do NATO – próba bilansu” nr 44, W-wa 1997 r., MON, s. 21

[5] K. Piątkowski „Polska i NATO w przededniu …” op. cit., s. 58

Polskie Jednostki Wojskowe AFOR i KFOR

5/5 - (1 vote)

14 kwietnia 1999 roku Prezydent RP wydał postanowienie o użyciu Polskiej Jednostki Wojskowej w misji pokojowej w składzie sił Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego w Albanii.

Pododdział wyłoniono z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Tzw. „lekka kompania piechoty” (jednostka składająca się ze 140 żołnierzy służby zasadniczej, służby nadterminowej oraz kadry zawodowej) została włączona do stacjonujących w Albanii wielonarodowych jednostek NATO z bazą polową w Durres. Do zadań w ranach operacji „Allied Harbour” („Sojusznicza przystań”), postawionych podhalańczykom przez dowódców sił sojuszu w Albanii znalazło się nie tylko zapewnienie bezpieczeństwa dowódcom AFOR, lecz również niesienie pomocy uchodźcom z Kosowa, w tym budowa obozów, ochrona konwojów i transportów z pomocą humanitarną docierających promami z portów włoskich, zabezpieczenie konwojowania wojsk sprzymierzonych, patrolowania granicy albańskiej z prowincją Kosowo oraz zapewnienie dostaw wody[1].

29 lipca w Bielsku-Białej powitano żołnierzy 18 batalionu Desantowo-Szturmowego, którzy zakończyli pełnienie misji pokojowej w ramach międzynarodowych sił KFOR w Kosowie. Nie pozostaje nic innego jak podsumować 13-miesięczną służbę spadochroniarzy z Bielska-Białej.

Pierwszy transport bielskich spadochroniarzy odjechał na Bałkany 25 czerwca 1999 r. Batalionowi powierzono realizację zadań w składzie sił stabilizujących KFOR. Decyzją Prezydenta RP nasi żołnierze zostali wysłani daleko poza granice kraju z zadaniem powstrzymania dalszego rozlewu krwi[2].

„Pomimo przerwania działań zbrojnych w czerwcu ubiegłego roku, konflikty między Serbami a Albańczykami wciąż narastają. Serbowie mówią, żeby nie wracać do przeszłości. Albańczycy wręcz przeciwnie – domagają się zadośćuczynienia za zbrodnie wojenne. Sprawa się komplikuje. Nic więc dziwnego, że żołnierze KFOR żyją w ciągłym napięciu. Poza bazą i na posterunkach nie rozstają się z kamizelką kuloodporną i hełmem. Ich broń nigdy nie spoczywa w magazynie, a amunicja w zaplombowanych skrzyniach”[3].

Po powrocie z misji dowódca Batalionu – mjr Tomasz Bąk mógł zameldować ministrowi obrony narodowej – Bronisławowi Komorowskiemu, że będąc żołnierzami Międzynarodowej Brygady „Wschód”, z pełnym poświęceniem oraz sumiennością wykonywali powierzone im zadania bojowe. 18 bdsz, co podkreślali wysokiej rangi dowódcy NATO, był oceniany jako jeden z najlepszych oddziałów KFOR. Polacy, dzięki otwartości na problemy zgłaszane przez miejscową ludność, zyskali uznanie zarówno społeczności serbskiej, jak i albańskiej.

Żołnierze spędzili wiele godzin w punktach kontrolnych i obserwacyjnych, zatrzymali ponad 100 Albańczyków i blisko 30 Serbów podejrzanych o dokonanie różnego rodzaju przestępstw, skonfiskowali blisko 300 egzemplarzy broni palnej i tysiące sztuk amunicji oraz wielokrotnie udzielali pierwszej pomocy poszkodowanym w najróżniejszych starciach. saperzy unieszkodliwili setki min.

W okresie największego napięcia w kosowskiej Mitrowicy przez 10 dni, na rozkaz dowódcy Międzynarodowej Brygady „Wschód”, działali na najtrudniejszym odcinku – moście na rzece Ibar- który oddzielał dwie wrogie sobie społeczności. Polacy wspierali również działania wielu pozarządowych organizacji międzynarodowych oraz wykonywali zadania o charakterze humanitarnym, m.in. rozdzielili prawie 100 ton darów z „Caritas Polska” oraz 45 ton z Polskiej Akcji Humanitarnej i niemieckiej organizacji humanitarnej „Die Johaniter”.

Bielscy spadochroniarze nie tylko rozdzielali zwaśnione strony, ale również pomagali w przywracaniu normalnego życia w Kosowie: zapewniali uchodźcom bezpieczny powrót do rodzinnych domów, dzieciom możliwość uczęszczania do szkół, a dorosłym – szukanie pracy[4].

         10 batalion zmechanizowany ze Świętoszowa jest jednostką przygotowaną do działania jako odwód strategiczny międzynarodowych sił KFOR. Wojna w Kosowie skończyła się już w czerwcu ubiegłego roku, dlatego jednostka nie bierze udziału w „krwawych” bojach, lecz swoje działanie ogranicza wyłącznie do czynności typowych dla misji pokojowych: patrolowania terenu, poszukiwania cywilnych pojazdów i konwojowania. 10 batalion zmechanizowany w nowej natowskiej strukturze praktycznie może działać w różnych sytuacjach. Stąd w jego etatowej strukturze, oprócz trzech kompani zmechanizowanych znajduje się kompania wsparcia ogniowego, zabezpieczenia działań, logistyczna, pluton łączności, sekcja finansowa i żandarmerii wojskowej. Jednostka posiada też swojego księgowego i szefów wszystkich służb. Natomiast do Kosowa – ponieważ tego wymaga specyfika zadań – przyjechał w okrojonym składzie – zaledwie cztery „lekkie” kompanie: dowodzenia, logistyczna i dwie bojowe[5].

„Tak długo, jak wspólnota międzynarodowa nie zapewni środków pozwalających na normalne funkcjonowanie Kosowa, żołnierze KFOR muszą wkraczać, by wypełniać zadania, do których nie byli szkoleni.[6]”


[1] „Bałkański syndrom”, op. cit., s. 150

[2] S. Jote: „Udana misja” – Wojska Lądowe nr 9, W-wa 2000 r., s. 12

[3] A. Rawski: „Niebezpieczna misja” – Polska Zbrojna nr 23, czerwiec 2000 r., s. 43

[4] Wojska Lądowe op. cit., s.12

[5] A. Rawski: „Batalion na walizkach” – Polska Zbrojna”, nr 26, czerwiec 2000 r., s. 43

[6] Gen. Klaus Reinhardt: „Dowodząc KFOR-em” – Przegląd NATO, lato/jesień 2000 r., s. 17

Globalizacja a wyzwania globalne

5/5 - (1 vote)

Problemy globalne – istota

 Globalny charakter problemów jest związany ze wzrastającą współzależnością w skali międzynarodowej.

 Część problemów globalnych jest wyrazem sprzeczności interesów pomiędzy poszczególnymi krajami czy grupami państw (dewastacja środowiska naturalnego, wyczerpywanie się zasobów).

 Ich globalny charakter oznacza, iż nie sposób ich rozwiązać jednostronnie, bilateralnie, czy nawet regionalnie, bez współpracy międzynarodowej i bez uwzględnienia wspólnych i zbieżnych interesów, zarówno bieżących, jak i perspektywicznych.

 Pomiędzy tymi problemami istnieją powiązania.

Zmiana charakteru globalnych wyzwań

 Wszystkie problemy globalne są dziedzictwem XX wieku.

 Problemy globalne na ogół nie są wywołane przez globalizację, jednakże globalizacja istotnie zmienia ich charakter.

 W przeszłości większość tych problemów związana była przede wszystkim z dążeniem do zapewnienia międzynarodowego bezpieczeństwa – militarnego, politycznego, ekonomicznego.

 Problemy te podejmowane były przez poszczególne państwa, ich ugrupowania i utworzone przez nie organizacje międzynarodowe, które były jedynymi podmiotami władnymi do wypracowywanie rozwiązań, podejmowania decyzji i stosownych działań.

Nowi aktorzy

 Mapa podmiotów działających w skali międzynarodowej w warunkach globalizacji jest znacznie bardziej urozmaicona – coraz większą rolę odgrywają organizacje biznesowe, związki zawodowe, ale także NGO-sy, zwłaszcza w takich dziedzinach jak ekologia, przestrzeganie praw człowieka czy pomoc humanitarna.

 Wiąże się to m.in. ze złamaniem monopolu państw w dziedzinie informacji, zarówno ze strony mediów, jak i – i to w rosnącym stopniu – Internetu.

Wzrost złożoności problemów

Wraz z postępującą globalizacją problemy do rozwiązania stają się coraz bardziej złożone:

 np. tradycyjne negocjacje handlowe przez całe dziesięciolecia dotyczyły praktycznie redukcji stawek celnych;

 potem pojawiły się różne instrumenty polityki handlowej;

 obecnie obejmują one problematykę handlu, usług, własności intelektualnej, ale także przestrzegania praw pracowniczych, norm ekologicznych, norm sanitarnych itp.

 w rezultacie spory o interesy, zagadnienia koordynacji polityki handlowej coraz częściej przekształcają się w zderzenia odmiennych systemów wartości