Próby pokojowego uregulowania konfliktu serbsko-albańskiego z udziałem państw trzecich i organizacji międzynarodowych

5/5 - (2 votes)

kontynuacja pracy magisterskiej z kwietnia

Stanowisko Serbii wobec albańskich ugrupowań politycznych

Zaostrzająca się sytuacja w Kosowie wpływała w coraz większym stopniu na determinację państw zachodnioeuropejskich i USA w żądaniach nawiązania negocjacji. Na Bałkany został wysłany specjalny amerykański wysłannik R. Gelbard, który w bezpośredniej rozmowie z Rugovą poparł plan udziału w rozmowach z Serbami zagranicznych obserwatorów. Tymczasem szanse na porozumienie, mimo kolejnej już próby ze strony rządu Republiki Serbii, były małe, gdyż przywódca kosowskich Albańczyków, mając poparcie Stanów Zjednoczonych, zażądał aby przy rozmowach byli przedstawiciele Parlamentu Europejskiego, na co rzecz jasna Belgrad znowu nie chciał się zgodzić. Każda ze stron wysuwała własne projekty rozwiązania „problemu kosowskiego” spośród których cztery były najczęściej powtarzane. Oto one:

  • Władzom Republiki Serbii najbardziej odpowiadała opcja przyznania kosowskim Albańczykom „jakiejś” autonomii, ale w ramach Republiki,
  • Autonomiczne Kosowo w ramach Federalnej Republiki Jugosławii – tę opcję popierały państwa zachodnie,
  • „Własnego” państwa domagał się Ibrahim Rugova, przewodniczący LDK. Na to nie godziły się zarówno władze w Belgradzie i Zachód,
  • Połączenia „etnicznych terytoriów albańskich” żądały niektóre partie polityczne kosowskich Albańczyków. Przeciwna takiemu rozwiązaniu była obok Rugovy większość kosowskich Albańczyków i naturalnie reszta świata.

Strona albańska opowiadała się więc za całkowitą niezależnością. Służyć temu miały zapowiedziane na 22 marca wybory do parlamentu tzw. Republiki Kosowa oraz jej prezydenta. W wyborach brało udział 482 kandydatów z 10 partii politycznych, 3 stowarzyszeń (Ruch Zielonych, Obywatelska Liga Kosowo, Związek Prawników) oraz 3 ugrupowań niezależnych.

Tabela 4. Zaangażowanie głównych partii politycznych kosowskich Albańczyków, w wyborach do parlamentu tzw. Republiki Kosowa

Nazwa partii Liczba wystawionych kandydatów
Demokratyczna Liga Kosowa (LDK) 95
Parlamentarna Partia Kosowa (PPK) bojkot
Liberalna Partia Kosowa (PLK) 80
Demokratyczno-Chrześcijańska Partia Kosowa (PSHDK) 70
Partia Socjaldemokratyczna (PSD) bojkot
Partia Socjaldemokratyczna Kosowa (PSDK) 69
Narodowo-Demokratyczna Partia Albańczyków z Kosowa (NDSHK) 45
Narodowo-Demokratyczna Partia Albańczyków (NDSH) 40
Republikańska Partia Kosowa (PRK) 26
UNIKOMBI bojkot
Albańska Narodowa Partia Kosowa (PPSH) 3
Demokratyczna Partia Turków (PPT) 3
Partia Akcji Demokratycznej (bośniacka SDA) 1

Źródło: R. Bilski, Nie strzelajcie do nocnego ptaka, Bałkany 1991-1998, Warszawa 1998, s. 391.

Na łączną liczbę 144 deputowanych wybieranych metodą bezpośrednią było 100 posłów, 30 w proporcjonalnym, a 14 miejsc zarezerwowano dla Serbów i Czarnogórców, którzy mogli zgłosić swoich przedstawicieli w terminie późniejszym. O urząd prezydenta ubiegał się tylko jeden kandydat Ibrahim Rugova, który został wybrany na drugą kadencje. Wybory nie odbyły się tylko w rejonie Drenicy, gdzie stacjonowały silne jednostki serbskiej policji i wojska.

W tym samym roku doszło też do podpisania porozumienia serbsko-albańskiego (nigdy w pełni nie zrealizowanego) dotyczącego oświaty i powrotu Albańczyków do szkół i uczelni. Według członka komisji albańskiej delegowanej na rozmowy o szkolnictwie Abdula Rama, Serbowie zobowiązali się oddać natychmiast Instytut Albański, a następnie odpowiednie wydziały na Uniwersytecie Prištińskim. Spotkało się to z równie natychmiastowym sprzeciwem władz uniwersyteckich i jego serbskich studentów. Przeciwko temu porozumieniu demonstrowało w Prištinie ok. 10 tys. Serbów.

Porozumienie to można uznać za propagandowy wybieg poprzedzający utworzenie nowego rządy FRJ. Nowopowstały rząd zdominowany przez socjalistów liczył 35 członków. Po raz pierwszy do serbskiego rządu weszli nacjonaliści Vojislava Šešelja, którzy uzyskali 14 tek. Šešelij i jego zastępca Tomislav Nikolić znaleźli się w gronie pięciu wicepremierów. Przez Albańczyków i państwa Zachodnie utworzenie takiego rządu zostało odczytane jako radykalizacja stanowiska Belgradu w kwestii Kosowa i jego przyszłości. Miało to swój oddźwięk w publicznych wypowiedziach Šešelja, który wycofanie sił serbskich z Kosowa uważał za nierealne przynajmniej do czasu zlikwidowania albańskiego terroryzmu.

Władze serbskie próbując nawiązać rozmowy z Albańczykami wyznaczyli kolejny termin spotkania na 7 kwietnia. Ze strony serbskiej w rozmowach miałby wziąć udział ekspert reprezentujący Miloševicia, wicepremier Vladen Kutlešić. Imienne zaproszenia otrzymali wszyscy zainteresowani w tym sześcioro przywódców partii i związków zawodowych, m. in. Ibrahim Rugova (LDK), Adem Demaci (PPK), Ljuljeta Pulja-Beciri (PSD) oraz czterej politycy nie związani z żadną partią, w tym Mahmut Bakalji uznawany powszechnie za przeciwnika secesji Kosowa. Strona albańska przygotowała także swoją czteroosobową delegację ale do samych rozmów nie doszło ze względu na odrzucenie przez Serbów żądań uczestnictwa w rozmowach obserwatorów międzynarodowych i odmowę przysłania na rozmowy delegacji reprezentującej Jugosławię, a nie tylko Serbię.

Decyzja serbskiego parlamentu z 6 kwietnia, sprowadzała się do przyjęcia planu ogólnoserbskiego referendum, zaproponowanego przez Miloševicia, w którym społeczeństwo samo miało zadeklarować czy jest za udziałem strony trzeciej w rozwiązywaniu kryzysu kosowskiego, czy też jest temu przeciwna. Jednocześnie Parlament skrócił kres jaki musi upłynąć między ogłoszeniem plebiscytu i jego przeprowadzeniem z 30 na 15 dni. Plan ten został zdecydowanie odrzucony przez Rugovę, sekretarza generalnego NATO Javiera Solanę, a także przywódców Czarnogóry z prezydentem Milo Djukanoviciem na czele.

Okres poprzedzający referendum zarówno strona serbska jak i albańska wykorzystała na wzmocnienie swej pozycji. Władze serbskie, zdominowane przez Socjalistyczną Partię Serbii Miloševicia i Serbską Partię Radykalną Šešelja, do ostatniej chwili prowadziły zaciętą kampanię przeciwko udziałowi zagranicznych mediatorów w rozwiązywaniu konfliktu. Warto przy tym zaznaczyć, że stanowisko rządu oficjalnie popierała też opozycja z jej liderem Vukiem Draškoviciem. Przeprowadzając szeroką akcję propagandową otwarcie oświadczano, że wszyscy, którzy opowiedzą się za mediacją zostaną okrzyknięci „zdrajcami narodu”. Serbowie okres ten wykorzystali również na przegrupowanie swych sił wojskowych i policyjnych, które zajęły pozycję wzdłuż granicy z Albanią.

Antyalbańskie nastroje Serbów znalazły odzwierciedlenie w wynikach sondażu opublikowanego przez belgradzką gazetę „Naša Borba”. 41,8 proc. ankietowanych uważało, że najlepszym wyjściem było by wypędzenie Albańczyków z Kosowa. 27,2 proc. indagowanych uważało, że Kosowo powinno uzyskać autonomię, a 6 proc. opowiadało się za jego podziałem między Serbów i Albańczyków.

Referendum odbyło się zgodnie z przewidzianym przez Parlament terminie tj. 23 kwietnia. Uprawnionych do udziału w głosowanie było ponad 7 mln. osób, ażeby wyniki były ważne musiało wziąć w nich udział ponad 50 proc. uprawnionych. Wyniki głosowania okazały się pomyślne dla Slobodana Miloševicia który przedstawił je jako dowód zaufania dla siebie od społeczeństwa. Jak to wynikało z opublikowanych ostatecznych rezultatów referendum 94,7 proc. głosujących odrzucało możliwość mediacji, godziło się na nią zaledwie 3,4 proc., resztę stanowiły głosy nieważne. Frekwencja wynosiła 73 proc.

Wyniki referendum nie były dla nikogo zaskoczeniem głównie dlatego, że społeczeństwo serbskie zostało poddane silnej presji propagandowej. Wierne Miloševiciowi media wykreowały swoisty „stan oblężenia”, który jest najlepszym sposobem “homogenizacji narodowej”. A ona była Miloševiciowi potrzebna, bo po raz pierwszy nie miał on większości w parlamencie i zmuszony był współpracować z nacjonalistą Šešeljem.

Wyniki plebiscytu i stanowisko jakie w związku z tym zajęły władze w Belgradzie w sprawie rozmów z Albańczykami były dla Zachodu nie do przyjęcia. Stanowisko to starał się złagodzić wiceminister spraw zagranicznych Rosji Igor Iwanow podczas swego pobytu w Belgradzie. Według Iwanowa, Milošević byłby wtedy skłonny do akceptacji międzynarodowej mediacji, która de facto sprowadzać by się miała tylko do organizacji spotkań z udziałem albańskiej delegacji. Zachód jednak, nie tylko zażądał natychmiastowego rozpoczęcia rozmów z Albańczykami ale narzucił też nowe sankcje na Jugosławie podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych i finansów z krajów G-7 i Rosji.

Aby doprowadzić do spotkania obu zwaśnionych stron na Bałkany zostali wysłani amerykańscy dyplomaci Richard Holbrooke i Robert Gelbard. Efektem wizyt w Belgradzie, Prištinie i Tiranie było zorganizowanie spotkania Milošević – Rugova na którym obaj przywódcy opowiedzieli się za prowadzeniem rozmów. Decyzja Rugovy wzbudziła kontrowersje wśród Albańczyków z Kosowa. Główny przeciwnik lidera DLK, Adem Demaci, oskarżył Rugovę o kapitulację i rezygnację z niezależności Kosowa na rzecz autonomii.

Według belgradzkiej niezależnej rozgłośni Radio B-92, która powoływała się na źródła zagraniczne oraz serbskie i albańskie, od stycznia do lipca 1998 roku w walkach w Kosowie poległo 297 osób, ponad 200 uznano za zaginione. Głównie w wyniku zamachów terrorystycznych śmierć poniosło 25 serbskich policjantów i 4 żołnierzy Wojsk Jugosławii.

Wśród Albańczyków ofiarami byli członkowie tzw. Wyzwoleńczych Wojsk Kosowa i grup samoobrony oraz nie uzbrojeni cywile, w tym m.in. 31 kobiet i 17 dzieci (od 3 do 16 lat).

Przeciągające się walki budziły wśród członków Grupy Kontaktowej i NATO coraz większą nerwowość i stanowczość w stawianiu żądań w stosunku do Serbów. W sąsiadującej z Kosowem Macedonii rozpoczęły się manewry wojsk NATO, które miały wywołać wśród Serbów poczucie zagrożenia i zmusić do podjęciu rozmów przy jednoczesnym powstrzymaniu walk w prowincji. Amerykański mediator Richard Holbrooke w rozmowie z kosowskimi Albańczykami wyraził nadzieję, że wysiłki- prowadzone jednocześnie „na trzech frontach” :przez dyplomatów, członków Grupy Kontaktowej oraz przez NATO- powinny zapobiec eskalacji konfliktu serbsko – albańskiego. Holbrooke poparł ideę utworzenia stałej grupy międzynarodowych obserwatorów- składającej się zarówno z dyplomatów państw, które wchodzą w skład Grupy Kontaktowej (USA, Rosja, Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Włochy) jak i innych, mających placówki dyplomatyczne w Jugosławii- która kontrolowałaby rozwój sytuacji w Kosowie.

Zaledwie dzień po wyjeździe Richarda Holbrook’a w Kosowie rozgorzały zacięte walki w rejonie wsi Pontina i Kijevo położonych ok. 40 km na zachód od Prištiny. W Kijevie zostało odciętych i otoczonych przez UÇK kilkudziesięciu serbskich policjantów i ok. 200 serbskich cywili. Mimo dużej presji międzynarodowej Belgrad wysłał w ten rejon wzmocnione siły wojska aby zlikwidować blokadę. Ciężkie walki toczyły się również o kopalnie węgla brunatnego w miejscowości Belaćevac pod Prištiną. Kopalnia przechodziła z rąk do rąk ale Serbowie w końcu ją opanowali. Kopalnia ta miała dla Federalnej Republiki Jugosławii ogromne znaczenie, gdyż zaopatrywała ona w węgiel niemal całe Kosowo, a także część Macedonii.

Tymczasem państwa zachodnie podjęły kolejną próbę pokojowego rozwiązania konfliktu w Kosowie. Amerykański mediator Richard Holbrooke parokrotnie przebywał odległość Belgrad – Priština próbując nakłonić Serbów do rozmowy „ostatniej szansy”. Przebywając w Prištinie rozmawiał on z Ibrahimem Rugovą, z przewodniczącym Partii Parlamentarnej Ademem Demaczim i przewodniczącym Albańskiego Ruchu Demokratycznego Rexhepem Qosją. Ci dwaj ostatni politycy byli przeciwnikami Rugovy. Preferowali oni zdecydowane- a więc także militarne- działania mające doprowadzić do secesji Kosowa. Rugovie zarzucali, że jego “pokojowa opcja” doprowadziła do eskalacji serbskiej przemocy i zmniejszenia szans na utworzenie samodzielnego państwa. Sądząc po gwałtownym spadku jego popularności, pogląd ten podzielało wielu Albańczyków.

Pomiędzy Rugovą a jego polityczną opozycją doszło do poważnego sporu o zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi Albańczyków – UÇK. Rugova przez dłuższy czas publicznie negował w ogóle istnienie tej formacji, a zdanie „zmienił” dopiero po atakach na serbskie siły bezpieczeństwa i rozgorzałych, w wyniku tego, otwartych niemal bitwach. Pod kontrolą tych wojsk znajdowała się wtedy prawie połowa terytorium Kosowa i to z ich przywódcami rozmawiali zachodni politycy. W tej sytuacji Rugova uznał za konieczne podporządkowanie dowództwa Armii Wyzwolenia Kosowa sobie albo nowemu parlamentowi “Republiki Kosowa”. Na jego polecenie premier tej oficjalnie nie istniejącej republiki Bujar Bukoshi, urzędujący w Tiranie utworzył Ministerstwo Obrony, a funkcję ministra powierzył podpułkownikowi byłej Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, teraz już generałowi Ahmetowi Krasniqiemu.

W połowie lipca ruszyła w Kosowie wielka serbska ofensywa. Do walk dochodziło w wielu miejscach równocześnie, a najcięższe walki toczyły się o miejscowości Orahovac (płd.- zach. Kosowo), Iunik (płn.- zach. Kosowo), Dečani i Djakovicę oraz przy granicy z Albanią i Macedonią. Dopiero pod koniec września pod wpływem ostrego stanowiska NATO ofensywa uległa zahamowaniu, a strona serbska ogłosiła zwycięstwo. Jednak mimo oficjalnego zakończenia serbskiej ofensywy przez cały czas dochodziło do sporadycznych walk. Według oficjalnych danych serbskiego rządu w wyniku walk jakie miały miejsce w Kosowie od początku 1998 r. (dane z października) zginęło 24 żołnierzy i 70 policjantów. Albański Komitet Obrony Praw Człowieka twierdził, że tylko wciągu pierwszych 7 miesięcy 1998 roku Serbowie zabili 1270 Albańczyków.

Pod presją NATO, 13 października prezydent Jugosławii Slobodan Milošević zaakceptował warunki pokojowego rozwiązania konfliktu w Kosowie przedstawionego przez państwa zachodnie. Reakcje Albańczyków na zawarte porozumienie były bardzo zróżnicowane. Swoje poparcie dla zawartego porozumienia wyraził Ibrahim Rugova w bezpośrednim spotkaniu z przewodniczącym OBWE Bronisławem Geremkiem. Podobne stanowisko w oficjalnym brzmieniu zajęło również UÇK z zastrzeżeniem pozostawienia sobie „prawa do samoobrony” co w praktyce oznaczało, że nie rezygnuje ona z prowadzenia dalszych działań wojskowych.

Potwierdzają to również późniejsze wydarzenia, które dowodzą jak bardzo albańskim separatystom zależało na zaostrzaniu sytuacji w Kosowie i na zerwaniu zawartego porozumienia. Oficjalna zgoda UÇK na przerwanie walk, była spowodowana przede wszystkim ogromnymi stratami jakie poniosła ona wskutek serbskiej ofensywy wymagającymi ponownego zorganizowania swych struktur przed nowymi walkami jakie rozpoczęły się jeszcze w grudniu 1998 r.