Kościoły pokoju to trzy powstałe w XVII wieku świątynie: w Jaworze, Świdnicy oraz Głogowie. Do dzisiaj zachowane zostały jedynie dwa pierwsze. Zostały wybudowane – stąd też ich nazwa – na mocy pokoju westfalskiego, kończącego w 1648 roku wojnę trzydziestoletnią. Uważa się ją za ostatecznie regulującą stosunki międzyreligijne w Europie, ponieważ było to ostatnie tak poważne starcie katolików z protestantami.
O historii kościołów słów kilka: na skutek pokoju Ferdynand III Habsburg (cesarz austriacki i król Węgier, który w owym czasie panował również na terenach Dolnego Śląska) został zobligowany przez króla Szwecji do budowy trzech protestanckich kościołów. W XVI wieku wiele kościołów protestanckich zostało przemienionych na sakralne budowle katolików, a wyznawcy protestantyzmu byli zmuszani przez Habsburgów do zmiany wiary zgodnie z zasadą cuius regio eius religio (czyja władza, tego religia). Sprytny władca habsburski, żeby możliwie najmniej poddać się powojennej represji, postanowił, że Kościoły Pokoju powstaną poza murami miejskimi, ale nie dalej, niż docierałby strzał armatni.
Ponadto fasada zewnętrzna miała nieprzypominać typowego charakteru budowli, tzn. kościoły miały zostać zbudowane bez wieży oraz bez dzwonów. W końcu, miały one powstać z materiałów nietrwałych, czy, jak zostało to napisane, właściwych stodołom i chlewom, tj. słomy, gliny, piasku i drewna. Dopiero niedawno elementy gliniane zostały zastąpione przez cegły. W 2002 roku oba obiekty zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Kościół Pokoju w Jaworze p.w. Świętego Ducha powstawał w latach 1654-1655, a wzniesiony jest w oparciu o konstrukcję ryglową. Szkielet drewniany wypełniony został na przemian gliną i słomą, a kryty jest gontami. Kościół ma trzy nawy przy czym poza nawą główną obecnie trudno poruszać się pozostałymi dwoma ze względu na stojące tam stare ławki (częściowo jeszcze oryginalne i zastąpione przez nowe, niezmurszane). Bardzo ciekawy jest barokowy wystrój wnętrza, a także, niezmącony silnym w kościele zapachem stęchlizny i starego drewna, przepych, jaki budowla, mimo kiepskiego budulca, prezentuje.
Ogromne wrażenie robią na pierwszy rzut oka empory (4 piętra wzdłuż nawy głównej, poza tylna pod organami, zamknięte dla zwiedzających), których zasłonięte balustrady całe pokryte są malunkami: scenami ze Starego oraz Nowego Testamentu, a także herbami oraz dworkami szlachty tamtych terenów. Całość tworzy naprawdę niezwykłe wrażenie ogromnej galerii miniatur malarskich i może przykuć uwagę widza na wiele godzin. Ponadto uwagę zwiedzającego przykuwa barokowy, zdobny w złoto ołtarz, a także, równie złota i wyróżniająca się na tle bieli ścian i matowych obrazów empor ambona. Jest ona w kształcie kielicha, ustawiona na barkach anioła z szeroko rozpostartymi skrzydłami.
Wizycie w tym miejscu towarzyszy chłód wnętrza oraz panująca wilgoć i zapach drewna. Jednocześnie estetyka kościoła, mimo iż kościół jest barokowy, nie przytłacza swoim przepychem. Panuje dziwna harmonia między ołtarzem i amboną, a resztą ozdób, utrzymanych w spokojnych tonach. Największe wrażenie, w moim przekonaniu, robią obrazy na emporach, które można kontemplować godzinami. Ale też nieład, panujący w kościele. Zadbana nawa główna to tylko część prawdy.
Dociekliwy odwiedzający, szczególnie taki z zacięciem poszukiwacza, odnajdzie się w nawach bocznych, gdzie składowane są oryginalne ławki kościelne, jak również inne drobniejsze sprzęty, które niewątpliwie dadzą inspirację do wielu ciekawych fotografii. Ponadto dużą rolę odgrywa gra światła w kościele. Co prawda jest on naświetlany sztucznie, ale z wysokich okien padają w słoneczny dzień cienie do wnętrza kościoła, jak również powodują mroczna atmosferę tajemniczości okna w nawach bocznych.
Odwiedzającego może dziwić, skąd nagle nad kościołem, który miał być pozbawiony wieży, dzwonnica. Została ona dobudowana później, już w XVIII wieku. W jej dolnej części znajduje się główne wejście do kościoła, dzisiaj jednak zamknięte. Do budynku wchodzi się przez drzwi na prawo od dzwonnicy.
PRAKTYCZNE WSKAZÓWKI
- Do kościoła łatwo dojechać, kierując się charakterystycznymi brązowymi tablicami. Nie widać go jednak z ulicy – otoczony jest parkiem, który stanowił do 1972 roku cmentarz protestancki. Ten jednak został zlikwidowany, a epitafia z tablic nagrobnych zostały przeniesione bezpośrednio do kościoła. Wstęp do kościoła jest płatny, u wejścia siedzi dozorca, który sprzedaje bilety oraz pamiątki. Istnieje też dodatkowa opłata za fotografowanie, nie ma jednak ograniczeń co do używania lampy błyskowej. Do zwiedzania dołączona jest słuchowa opowieść o historii kościoła, dostępna w wielu językach.
- Jawor leży na szlaku Gór Kaczawskich, w Krainie Wygasłych Wulkanów, dlatego zaglądając w ten zakątek polski, można zwiedzić wiele innych obiektów.